ręka noga Klimt na ścianie
26 lipca 2010
Razors pain you;
Rivers are damp;
Acids stain you;
And drugs cause cramp.
Guns aren't lawful;
Nooses give;
Gas smells awful;
You might as well live.
Posted In i'm sorry that I trochę słońca, nivea milk and honey, paparazzi | 3 głupców. |
tribute
22 lipca 2010
Więc odjeżdżasz, oszuście, słodki szarlatanie,
któryś kochał alkohol, cygara i czaple.
któryś był taumaturga, bufon i hochsztapler,
odjeżdżasz, a więc jedźże na karku złamanie!
Ach, znamy, dobrze znamy twoje promenady
od "Kresów" do "Ziemiańskiej", z "Ziemiańskiej" do "Kresów"
dżdżyste rajdy autami z córkami mechesów,
noce w mrocznych winiarniach, komersze i szpady.
Faktycznie, pamiętamy "noce infernalne"
i "Poemat o piekle", i liścik Lechonia,
twoje usta za duże, spalone przez koniak
i przez miłości słotne, a fenomenalne.
O, poeto najsłodszy, hodujący kwiatki,
robiący tricki lepsze niż święty Franciszek,
pustkę serca wyleczył ci pełny kieliszek
i krawat, w którym lśniła duża łza twej matki.
A kiedy przychodziły noce niepogody,
po Nalewkach się błąkał twój kabriolet stary,
noc zmieniała się w strofy, a strofy w dolary...
hélas! strofy są zawsze, honoraria - w środy.
I takeś, o Konstanty, gwizdał po Warszawie,
jak jakiś wzniosły Rilke albo zdoła Irzek;
prawie co noc w "Empirze" grywałeś na lirze,
rachunki dobrzy ludzie płacili łaskawie.
Ale wszystko się kończy i odjeżdżasz oto,
łzy Eleonory zmieszały się z deszczem,
odjeżdżasz... never, never! Zostań chwilę jeszcze,
lubiła cię hołota, więc zostań z hołotą.
O pociągu jesienny. Jadący w szarugę,
o, koła, rozstrzęsione strachem i malarią!
Kochałem cię naprawdę, Stanisławie Mario,
a ty szaleństwa moje i moją papugę.
Posted In nivea milk and honey | 0 głupców. |
a chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła
19 lipca 2010
Ostrzegam, będzie długo i zwyczajnie, to wakacje i faza maniakalna tak na mnie działają (winny się tłumaczy).
***
It's always better on holiday
so much better on holiday
That's why we only work when
we need the money
Śledzą nas... Okradają z ścieżek i ustroni,
Z trudem przez nas wykrytych. Gniew nasz w słońcu pała!
***
(N
ie wiem, jakie mechanizmy manipulacji wykorzystują ci ludzie z onetu, ale sprawdzają mi się wszelkie horoskopy. Łącznie z erotycznym i indiańskim dla dzieci.)
Ogólnie rzecz biorąc, to summertime, and the livin' is easy. Pomijając niewielkie incydenty hormonalne, na których temat - wybaczcie - staram się nie wypowiadać.
Posted In i'm sorry that I trochę słońca, maleńka pani wielkiego domu, paparazzi | 2 głupców. |
Subskrybuj:
Posty (Atom)